30 września 2019

02.Nowa Znajomość

Tak , wyrobiłam się ... może być przez 3 miesiące gorzej z rozdziałami , jeśli nie dodam w terminie to przepraszam ale jutro zaczynam trzy miesięczny staż... w każdym razie... miłego czytania :) , a i zaktualizowałam nasze maluchy w zakładce bohaterów ^^

Wstał kolejny dzień z życia młodego lwiątka, którym był Simba książę Lwiej Ziemi, złoty samczyk nie był już maleństwem, które ledwo stawało na krótkich łapkach, ani też nie był już taki spokojny, stał się prawdziwym łobuziakiem, a najchętniej czas spędzał z Królem i zarazem swoim wujem Skazą. W tej właśnie chwili młode lwiątko wybiegło z jaskini i pobiegło do połowy wysuniętej części Lwiej Skały, dalej nie poszedł, ponieważ jego wuj nie pozwalał mu podchodzić bliżej czubka, a młody lewek rozumiał to, że jeśli podejdzie dalej to może mu,się stać krzywda, lwiątko popatrzyło w stronę wschodzącego słońca i uśmiechnęło się, po czym obróciło się i pobiegło do jednej z niżej położonych jaskiń, to właśnie w tamtej grocie spał władca Lwiej Ziemi wraz ze swoją partnerką, syn Mufasy zatrzymał się przy wejściu do "sypialni" wujka, już z tego miejsca widział śpiącego samca o czarnej grzywie i bliźnie na lewym oku, książę bez dłuższego zastanawiania się pobiegł dalej i wskoczył na starszego od siebie lwa.
- Wujku ! Wstawaj ! Miałeś pokazać mi Lwią Ziemię ! Krzyknął książe, po czym zaczął skakać po brązowym lwie, Skaza niechętnie otworzył swoje zielone oczy i ziewnął, po chwili wstał przy okazji, zrzucając z siebie lwiątko, samiec tęsknił za dniami, w których jego bratanek był spokojnym i cichym maluchem, lew popatrzył w stronę swojej partnerki i westchnął
- Chodź urwisie... Król ruszył w stronę wyjścia z jaskini, a za nim pobiegło wesołe lwiątko, które przed wyjściem z groty obejrzało się na beżową lwicę, która patrzyła na nich obu z delikatnym uśmiechem
- Miłego dnia ciociu ! Zawołał samczyk i odbiegł za odchodzącym wujkiem, Zira zaśmiała się i pokręciła głową na wygłupy lwiątka, zaledwie kilka tygodni wcześniej przyłapała swojego partnera na tym, z jaką miłością patrzył w czerwone oczy bratanka,
lwica wiedziała, że mały książe owinął króla wokół najmniejszego z jego pazurów, po chwili rozmyśleń Zira wstała i wyszła z jaskini, kilka metrów przed nią widziała jak jej ukochany i Simba wchodzą na szczyt Lwiej Skały, królowa ruszyła do groty, w której mieszkała większość stada, w tym rodzice księcia, ku jej uldze lwice były już przytomne i czekały cierpliwie na swoją przywódczynię, aby razem z nią ruszyć na polowanie, i tak właśnie się stało.
Tymczasem książe wraz ze swoim wujem dotarł na samiusieńki szczyt Lwiej Skały, z którego widać było cały teren, który ich otaczał, władca usiadł i zaczął mówić
- Spójrz Simbo... to wszystko, co opromienia słońce to nasze królestwo, nasi przodkowie od lat byli nazywani władcami tych ziem, jednak chce, żebyś zapamiętał najważniejszą rzecz, którą powiedział mi twój dziadek Ahadi ... Mimo że jesteśmy królami tego miejsca to ta ziemia, nie jest naszą własnością, zamiast tego jest pod naszą opieką i w przyszłości to ty lub twój kuzyn będziecie sprawować opiekę nad naszym domem. Samiec zerknął na lwiątko siedzące przy nim, maluch obserwował cały teren po chwili jednak, zwrócił wzrok na wuja i zapytał
- Co się stanie ze mną, jeśli ... ktoś inny zostanie twoim następcą wujku ? Młody samczyk spuścił głowę po zadaniu tego pytania, a lew objął go łapą i powiedział
- Zawsze będziesz członkiem naszej rodziny, nieważne jest ,kto zasiądzie na tronie, nigdy też nie przestaniesz być moim ukochanym i ulubionym bratankiem, na pyszczku malucha znowu pojawił się uśmiech, lew wstał i razem z księciem ruszył na dół w stronę sawanny, obaj przemierzali swoje tereny a zwierzęta, które spotykali kłaniały im się, po pewnym czasie doszli do miejsca, w którym pasło się stado antylop, wtedy król znowu zaczął mówić
- Zobacz na te antylopy Simbo, dla nas lwów stanowią pożywienie, jednak i my jesteśmy ich pokarmem.lwiątko popatrzyło na władcę ze zdziwieniem
- Ale jak to ? Przecież antylopy jedzą trawę . Starszy lew zaśmiał się, ponieważ to samo pytanie zadał swojemu ojcu kiedy był w wieku bratanka , samiec położył się na trawie a lwiątko usiadło koło niego , wtedy czarnogrzywy zaczął tłumaczyć wspominając przy okazji słowa swojego ojca
- Tak ... masz racje , jednak kiedy umrzemy to po pewnym czasie wyrośnie na nas trawa , tą trawę zjedzą antylopy , wszystkie zwierzęta są połączone w wielkim kręgu życia dlatego każde życie należy szanować , lwy ruszyły dalej, jednak musiały przerwać obchód, ponieważ podleciał do nich niebieski dzioborożec
- Witaj Skazo , książę , ptak ukłonił się obu
- Dzień dobry Zazu , coś się stało ? Zapytał król momentalnie poważniejąc
- Tak mój panie , kilka sprzeczek i kłótni, które bez twojej pomocy nie rozwiążą się same
- W takim razie... Simbo mam nadzieję, że mogę ci zaufać , idź się bawić... i pamiętaj nie idź w stronę ciemnych miejsc , wieczorem opowiem ci coś ważnego , lwiątko pożegnało się i pobiegło dalej, zanim jego wuj mógł zmienić zdanie , książę po raz pierwszy miał okazje pójść gdzieś bez opieki dorosłych , samczyk od razu pobiegł w stronę Lwiej Skały , wiedział, że jeśli już pójdzie zwiedzać tereny wuja, to wyruszy razem ze swoją jedyną i najlepszą zarazem przyjaciółką , samczyk wbiegł na ulubione skałki lwic , jednak nie znalazł tam Nali , z resztą innych samic też nie było , dopiero jak to zauważył, przypomniał sobie o tym, że lwiczka miała iść ze stadem oglądać polowanie , smutny z tego powodu książę pobiegł na sawannę nie wiedząc, że zbliża się do granicy między Lwią Ziemią a Złą....
Tymczasem na mroczniejszej i bardziej zaniedbanej od domu Simby ziemi , wybiegło o dziwo niewychudzone jak na stan tego terenu lwiątko o jasnej kremowej sierści i bujnej jak na jego wiek brązowej grzywce , z jaskini, z której chwile wcześniej wyłonił się maluch , uśmiechała się lwica o niebieskich oczach , jednak ona nawet dla samego lewka nie była ważna... dlatego przejdźmy dalej , samczyk, o którym mowa był synem Proteusa , wygnanego brata Skazy i Mufasy , poddawał on swojego potomka nienawiści skierowanej do lwioziemców , maluch wierzył we wszystko, co mówił mu ojciec , jednak nadal była w nim ciekawość co do ziemi, którą według planów starszego lwa miał kiedyś władać , z tego też powodu nie posłuchał on zakazu ojca i pobiegł w stronę granic między obiema ziemiami , kiedy już miał wejść na zielone tereny, których jeszcze nie znał , zauważył niedaleko lwiątko w swoim wieku o miodowej sierści i czerwonym pędzelku na końcu ogona , i wbrew wszystkim zakazom, które nakładał na niego ojciec , kremowy samczyk wyszedł z trawy z uśmiechem jakby zapominając o swojej nienawiści
- Cześć ! Drugie lwiątko odwróciło się w stronę syna Proteusa z widocznym na pyszczku zdziwieniem, po czym podeszło ostrożnie do złoziemca.
- Cześć... kim jesteś ? Nie widziałem cię tutaj wcześniej , powiedział powoli miodowy lewek a drugi samczyk jakby nigdy nic odpowiedział
- Jestem Shizon a ty ? Syn Mufasy odpowiedział nieśmiałym uśmiechem, po czym powiedział
- Simba , książę Lwiej Ziemi ... obaj posłali sobie uśmiech, po czym zaczęli się ganiać co chwile śmiejąc , jednak lwiątka nie wiedziały, że w momencie, w którym Shizon wyszedł z jaskini , zaczął go śledzić jego ojciec , więc w tym momencie ukryty w krzakach Proteus widział, że jego syn rozpoczął sam z siebie pierwszą fazę ich planu co do przejęcia królestwa , lwiątka co chwilę się przewracały i tarzały po ziemi a najmłodszy syn Ahadiego obserwował to z satysfakcją po pewnym czasie lwiątka musiały się rozejść, ponieważ Shizon stwierdził, że jego matka wróciła już pewnie z polowania i się martwi , tak naprawdę kremowy samczyk zauważył swojego ojca w zaroślach , spowodowało to też, że dodał coś jeszcze przed pożegnaniem
- Widziałem, że macie tutaj wąwóz... pewnie jest to najlepsze miejsce do zabawy... co ty na to książę ? Zielonooki zaznaczył specjalnie tytuł, aby Proteus wiedział z kim jego syn spędził dzień , natomiast Simba ucieszył się, że zdobył nowego przyjaciela , w końcu miał z kim się bawić i co najważniejsze nie była to Nala.
- Jasne ! To do jutra powiedział miodowy samczyk i odbiegł a Shizon po upewnieniu się, że drugie lwiątko nie usłyszy co on powie , odwrócił się w stronę ojca i podszedł do niego bez wcześniejszej wesołości
- Jestem z ciebie dumny synu... jutro pozbędziemy się księcia... a jak dobrze pójdzie to i jednego z moich braci , obaj złoziemcy odeszli w stronę domu... nikt nie wiedział,co przyniesie kolejny dzień...

Kolejna notka.... pewnie się pojawi bo mam na nią pomysł :) i tak , wiem że Simba nie miał wieczoru ze swoim wujkiem , ale spokojnie.... ;D 


tak jak zawsze zapraszam do komentowania :) 

30 sierpnia 2019

01.Dzień z życia Króla / Co dzieje się u Proteusa

Trochę późno , ale mimo wszystko jeszcze w terminie :) , zaktualizowałam również zakładkę bohaterów i nie przedłużając zapraszam do czytania :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lwia Ziemia, tereny których pragnie każdy lew, jednak nie każdemu jest dane mieszkać na tych wspaniałych ziemiach, w tym właśnie momencie wstawał nowy dzień a słońce, zaczynało powoli opromieniać szczyt Lwiej Skały, z każdą minutą stawał się on coraz jaśniejszy, aż w końcu, gdy dobrze się przyjrzało, można było zobaczyć sylwetkę lwa, a dokładniej sylwetkę władcy Lwiej Ziemi. Skaza leżał na szczycie Lwiej Skały, patrząc na swoje królestwo, a w jego łapach spało miodowe lwiątko, był to bratanek króla Simba, maluch był wyjątkowo spokojny jak na takie maleństwo, z resztą był on jedynym samczykiem w stadzie który niedawno przyszedł na świat, właściwie to nie jest nic dziwnego skoro Lwia Ziemia, posiadała dwóch silnych i terytorialnych samców to, był powód tego, że inne lwy nie chciały ryzykować swojego życia i jak tylko się pojawiały to natychmiast odchodziły, jakiś czas temu w stadzie był jeszcze jeden samiec oprócz królewskich braci, samiec o imieniu Haraka*, lwu udało się zapłodnić jedną z lwic Sarafinę, lew miał nawet zostać w stadzie niestety jednak Haraka zginął... a po kilku tygodniach na świat przyszła mała kremowa kuleczka, lwiczka dla której przed śmiercią Haraka wybrał imię Nala.
Król przestał rozmyślać i popatrzył na malucha w swoich łapach, miodowe lwiątko dopiero co się obudziło i właśnie zaczęło ziewać, starszy lew uśmiechnął się w stronę Simby i powiedział
Coś w tym stylu , powiedzmy że to lwiątko to Simba
- Nie pozwolę żebyś kiedykolwiek poczuł się pominięty maluchu... samiec polizał czubek głowy malca, lew miał zamiar dotrzymać obietnicy, ponieważ nie chciał, żeby jego bratanek stał się taki jak Proteus, władca zerknął w stronę Cmentarzyska Słoni gdzie według niego znajdował się najmłodszy syn Ahadiego, król nie wiedział jednak, że jego brat przeprowadził się na wysuszoną ziemię niedaleko, razem z jego nowo narodzonym synem.
Minęło jeszcze kilka minut podczas których brązowy lew poczekał aż lwiątko do końca się obudzi, w końcu Skaza wstał i chwycił rozbudzone maleństwo w zęby, zszedł razem z nim na dół, uważając przy tym, żeby Simba mu nie wypadł, król poszedł w stronę mniejszych skał na których leżały dwie lwice, kremowa z maleństwem między łapami i beżowa która od razu zauważyła nadchodzącego władcę, w jej oczach widać było szacunek którym darzyła lwa
- Witaj Skazo, widzę, że przyprowadziłeś mojego synka, powiedziała samica, uśmiechając się do szwagra, lew podszedł do niej bliżej i ułożył w jej łapach małego samczyka

- Nie musiałbym go przynosić, gdyby nie fakt, że zgłodniał.. Jeśli chodzi o mnie to lubię się nim opiekować, powiedział król, patrząc z czułością na rozrabiającego w łapach matki bratanka
- Gdyby ktoś powiedział mi dawniej, że będziesz traktować syna Mufasy jak własnego... to nigdy bym w to nie uwierzyła, powiedziała beżowa lwica, po czym przewróciła się na bok tak, żeby móc nakarmić synka
- A właśnie Skazo.. Jak czuje się Zira ? Zapytała matka kremowego maleństwa
- Na razie chodzi do Rafikiego i pije napar... jak minie wyznaczony przez niego czas... to znowu spróbujemy.. Może tym razem uda nam się doczekać zdrowych maluchów... lew zamyślił się, dwa lata wcześniej, jemu i jego partnerce udało się doczekać córeczki, jednak mała lwiczka urodziła się martwa, od tamtej pory on i Zira starali się o kolejnego potomka, niestety z marnym skutkiem, teraz królowa odwiedzała co kilka dni szamana Rafikiego i piła u niego napar z ziół, według mandryla napój który jej podawał powinien pomóc samicy zajść w ciąże.
- Mamy nadzieję że w końcu doczekacie się księcia lub księżniczki powiedziała Sarafina wyciągając samca z zamyślenia
- Dziękuje... no dobrze moje drogie .. Muszę iść na obchód i poszukać Mufasy, lwice pożegnały władcę a on ruszył w stronę Wodopoju, przeważnie tam spotykał swojego brata
Lew szedł przez swoje tereny a wszystkie zwierzęta które spotykał składały mu ukłon, dawniej było to coś, na czym samcowi zależało władza i szacunek, jednak teraz rozumiał, że to, czego tak bardzo pragnął było niczym, teraz wiedział, że zaufanie którym obdarzyły go zwierzęta i jego rodzina to najcenniejszy skarb jaki mógł otrzymać od innych, w końcu lew dotarł nad Wodopój i tak jak przypuszczał znalazł tam swojego starszego brata
- Witaj Mufaso, powiedział władca, podchodząc do miodowego lwa o rubinowej grzywie
- Witaj bracie, dobrze, że przyszedłeś ... rozmawiałem wczoraj z Sarabi o tym, żeby zaręczyć naszego syna z Nalom, o ile tobie to nie będzie przeszkadzać, mój syn jest twoim następcą .. Przynajmniej na razie i to do ciebie należy decyzja czy akceptujesz córkę Sarafiny jako przyszłą królową
- To dobry pomysł, macie moje pełne poparcie co do zaręczenia ich, ruszajmy, powiedział władca
- Dziękuje Skazo... lwy ruszyły wzdłuż granicy Lwiej Ziemi, obaj chcieli poruszyć temat najmłodszego z nich, żałowali tego, że nie przejęli się młodszym bratem, kiedy mieli okazje, o złe serce Proteusa najbardziej obwiniał się Skaza, w końcu sam był na jego miejscu przed jego narodzinami, lew żałował, że nie rozumiał co robi jego matka i co zamierza, teraz było za późno na naprawienie jej błędów, starsi synowie Ahadiego wiedzieli, że Proteus nie stanie po ich stronie, a to wszystko było spowodowane przez Uru....
- Ciebie również zastanawia gdzie on teraz jest prawda ? Zapytał Mufasa patrząc na bliźniaka idącego przy jego boku
- Mam wrażenie że za niedługo o nim usłyszymy....
Tymczasem na Złej Ziemi w jaskini leżał miodowy samiec o czerwonych jak krew oczach i czarnej grzywie, w pewnej odległości od niego leżała jasnobrązowa lwica w łapach której było lwiątko o kremowej sierści i dość wyraźnej jak na takie maleństwo grzywce o ciemnym brązowym kolorze, lwiątko miało już otwarte oczy w kolorze zielonym, lwiątko odziedziczyło większość po matce która nie przeżyła, na szczęście dla samczyka, lwica która trzymała go w łapach nie dawno sama straciła swoje lwiątka, stało się to podczas gdy Proteus wraz z partnerką mieszkał na Cmentarzysku Słoni, brązowa lwica została zaatakowana przez hieny zginęły wtedy jej dwie córeczki, sama omal wtedy nie umarła jednak zajął się nią Proteus wraz z jego partnerką Haziną * po ucieczce z Cmentarzyska Słoni kremowa lwica zaczęła rodzić a samego porodu nie przeżyła, wtedy właśnie brązowa samica powiedziała Proteusowi, że wie jak spłaci dług, karmiąc jego syna i pomagając samcowi wychować malca na dobrego i sprawiedliwego władcę, jednak nie wiedziała, że jego plany są inne...
- Proteusie... zastanawia mnie ... dlaczego twoi bracia ci to zrobili.. Zaczęła nieprzyjemny dla czerwonookiego temat
- Już ci mówiłem... moi bracia zawsze byli egoistami, kiedy moja matka.. Królowa ..postanowiła, że to ja, najmłodszy z synów pary królewskiej zostanę w przyszłości królem, oni obaj zaatakowali mnie, a ojciec to pochwalał.. Nie chce, żeby Shizon stał się tak zaślepiony władzom, jak oni... lew wstał i podszedł do samicy i polizał niby czule swojego syna, była to jednak gra, póki udawał dobrego, lwica będzie mu posłuszna, a przynajmniej tak uważał ... cóż a jak jego syn podrośnie .. To samica nie będzie im już potrzebna
- Nadal nie rozumiem jak można potraktować tak kogoś bliskiego...
- Wiem o tym Zuri... dobrze idę zapolować, musicie coś zjeść samiec uśmiechnął się i wyszedł z jaskini, od razu przestał się uśmiechać mieszkanie z tą lwicą było dla niego męczące, brakowało mu rozmów z Haziną która tak samo, jak on pragnęła władać Lwią Ziemią, teraz pozostał mu jedynie syn.
Proteus przeciągnął się i poszedł w stronę kłody łączącej obie ziemię, kiedy po niej przeszedł znalazł się na Lwiej Ziemi, szybko schował się w wysokiej trawie, ponieważ zauważył swoich braci, lew wsłuchał się w ich rozmowę, dzięki czemu wiedział już o tym, że na świat przyszedł syn Skazy, samiec poczekał aż jego bracia odejdą i powiedział
- Już niedługo... już niedługo was zabije.. A ja i mój syn obejmiemy władzę nad Lwią Ziemią...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Haraka - szybki
Hazina - skarb
Mam nadzieje że mimo iż notka krótka to się podoba :) jeśli macie jakieś pytania to śmiało , piszcie w komentarzach a ja postaram się odpowiedzieć :)

1 lipca 2019

0.Prolog

Na szczycie Lwiej Skały stał lew o rudej sierści i czarnej jak smoła grzywie , lewe oko zdobiła blizna przecinająca powieki a zielone oczy lśniły kiedy patrzył na teren Lwiej Ziemi . Ten samiec był władcą tego terenu , dawniej było to nierealne marzenie . Król urodził się jako młodszy z synów poprzedniej pary królewskiej , od razu był skazany na porażkę w oczach ojca , to Mufasa starszy z bliźniaków miał zasiąść na tronie Lwiej Ziemi , jednak pojawiło się coś co zmieniło całkowicie podejście ojca lwiątek do młodszego syna...
Królowa Uru urodziła kolejnego syna , lwiątko o złotej sierści ojca i czerwonych oczach matki , nie wiedzieć czemu ojciec trzech braci nie akceptował najmłodszego z nich , mały Proteus bardzo przypominał królową z charakteru , liczyła się dla niego jedynie władza ....
Ahadi zaczął spędzać czas nie tylko z Mufasą , ale i z Taką który był szczęśliwy z tego powodu , zwłaszcza kiedy ojciec po poznaniu syna , postanowił że to młodszy z bliźniaków zostanie królem a starszy który był większy od brata zostanie doradcą i strażnikiem przyszłego władcy , w czasie gdy Mufasa i Taka stali się nastolatkami , ich młodszy brat stał się głośnym lwiątkiem które było przekonane że to ono zostanie następcą tronu , a to wszystko przez królową , Uru wpajała synowi że to on będzie Królem , że jest najdoskonalszym synem jakiego mogła mieć , wcześniej jej ulubieńcem był Taka , jednak wraz z narodzinami księcia Proteusa , to się zmieniło....
Królowa zaczęła odpychać starszych synów tak jak jej mąż robił wcześniej z młodszym bliźniakiem , jednak ona miała inny cel , chciała żeby Proteus był władcą i żeby to właśnie on rządził ...
Nadszedł w końcu czas i książęta stały się dorosłymi lwami , wtedy też Proteus wyzwał swojego starszego brata na pojedynek o władzę , wiedział już że ojciec nim gardzi i że tylko matce na nim zależy , bracia patrzyli na siebie  ... Taka patrzył na Proteusa z politowaniem , praktycznie odkąd jego brat nauczył się mówić i chodzić , zaczął walczyć z przyszłym królem , mimo tego zawsze przegrywał
- Nie znudziło ci się to jeszcze ? zapytał rudy lew oglądając swoje pazury
- Nigdy ! warknął najmłodszy syn Ahadiego i Uru patrząc z nienawiścią na Take , zawsze mu zazdrościł , młodszy z bliźniaków nie tylko był przyszłym władcą ale i najpopularniejszym z młodych lwów , według Proteusa  to właśnie rudy samiec odebrał mu wszystko , kiedy walka się zaczęła miodowy lew szybko zaatakował oczy przeciwnika , tego właśnie uczyła go matka , na początku miał odebrać wzrok bratu a potem go zabić , ledwo co ale jednak udało mu się zadrapać lewe oko Taki , po chwili brat odrzucił od siebie Proteusa , tarzali się co chwile gryząc i drapiąc , aż w końcu to bliźniak Mufasy wygrał
- Koniec , wygrywa Taka , powiedział dumny z syna król . Uru podbiegła do leżącego na ziemi Proteusa  , delikatnie podniosła jego pysk w swoje łapy , a on popatrzył na nią smutno
- Wybacz matko...
- Leż spokojnie synu... powiedziała lwica delikatnie odkładając jego pysk na ziemie , po czym jakby w furii skoczyła w stronę Taki
- To ty miałeś przegrać ! a Proteus miał zostać królem ! lwica zamachnęła się żeby dobić wyczerpanego syna , jednak na drodze stanął jej Mufasa który był już niewiele mniejszy od Ojca
- Nie pozwolę ci go skrzywdzić matko ! warknął miodowy samiec 
- Jak śmiesz ! jestem królową , odpowiedział jej ryk Króla który podszedł do niej i do bliźniąt
- Już nie jesteś , daje wam 2 dni na dojście do siebie Proteusa , po tym czasie ma was tu nie być powiedział Król patrząc ze złością na nią i ich potomka
- Ojcze , nie możesz... jestem twoim synem , powiedział szeptem pełnym oburzenia Proteus
- Już nie jesteś , nie miałem wpływu na to jakim się stałeś , poświęcałem ci za mało uwagi... teraz jest już za późno.. za dwa dni ty i twoja matka macie odejść.. to moje ostatnie słowo ....Król odszedł a za nim odeszli starsi synowie którzy wraz z władcą ruszyli do Baobabu Rafikiego.... Po dwóch dniach na szczycie Lwiej Skały stanął Król wraz z bliźniętami a pod skałą stał Proteus wraz z byłą królową
- Nie masz prawa mnie tak traktować Ahadi ! powiedziała brązowa lwica stojąca koło najmłodszego z synów
- Lepiej odejdźcie... ojciec ma racje ... powiedział Taka patrząc ze smutkiem na młodszego brata
- Nie jesteś Taką... jesteś Skazą tej rodziny ... powiedział Proteus odchodząc  w stronę Cmentarzyska Słoni razem ze swoją matką... 
- Wiecie co... Król Skaza brzmi lepiej niż Król Taka , powiedział Mufasa szturchając młodszego brata , Ahadi uśmiechnął się w stronę obu
- Masz racje Mufaso ... co ty na to synu ? zapytał Król patrząc na czarnogrzywego
- To dobre imię, powiedział lew patrząc w stronę odchodzących sylwetek
Od tego wydarzenia minęło trochę czasu , Odbyły się dwa królewskie wesela , książę Mufasa ożenił się z ciemno beżową lwicą Sarabi , a jego młodszy brat z jaśniejszą od jego bratowej , samicą o imieniu Zira , niedługo po ślubach Król Ahadi oddał władzę swojemu młodszemu synowi i jego żonie , i odszedł z Lwiej Ziemi , młody król przestał wspominać i obrócił się w stronę mandryla niosącego małe miodowe lwiątko , wyjątkowo Skaza postanowił że jego bratanek odbędzie prezentacje oraz że póki jemu i Zirze nie urodzi się potomek , to właśnie syn Mufasy Simba będzie następcą tronu....
Jednak ... gdzieś na Cmentarzysku Słoni.. czai się ostatni z trzech braci... który jeszcze zdąży namieszać w tej historii... a wraz z nim czeka jego nowo narodzony syn Shizon

To już kolejny mój blog o Królu Lwie :) i w końcu po kilku latach ciszy , wracam do pisania , planuje żeby notka na tym blogu pojawiała się przynajmniej raz w miesiącu , a jak wyjdzie ? zobaczymy :) do tego planuje również dokończenie całej historii Panowania Pokolenia (czyli Ostatniego Pokolenia) , dajcie znać jak wam się podobał prolog i jakie macie uwagi co do tej historii :)